San Francisco, Lizbona, Helsinki – trzy miasta i trzy różne kraje, które mieliśmy okazję odwiedzić w kończącym się 2019 roku. Była to dla nas ogromna przygoda, którą z pewnością chcemy kontynuować. W tym artykule chcielibyśmy podsumować nasze podróże, a także opowiedzieć nieco o amerykańskim (tech)show, portugalskim zaangażowaniu i ciemności zimowej Finlandii.
Przygotowania do wyjazdów
Przygotowania do wyjazdów rozpoczęliśmy na kilka miesięcy przed pierwszym wylotem. Był to czas zdecydowanie wymagający, ale jednocześnie bardzo ekscytujący. W podróż wybraliśmy się w składzie: Grzegorz – szef firmy, Przemek – product manager LOG Plus i aplikacji FlowBoard, Alicja – kierownik działu marketingu. Należy podkreślić, że mimo iż w delegację pojechały tylko trzy osoby, w projekt zaangażowany był cały zespół.

USA – San Francisco, TechCrunch Disrupt
Stany Zjednoczone były dla nas przez długi czas dość abstrakcyjnym wydarzeniem. Żaden z naszych współpracowników nigdy wcześniej nie był w USA, dlatego tym bardziej podczas lotu, towarzyszyło nam podekscytowanie. Pierwsze dwa dni spędziliśmy w Nowym Jorku, gdzie mogliśmy choć trochę przywyknąć do nowego miejsca i strefy czasowej. Zwiedziliśmy przede wszystkim centrum Manhattanu, które przemierzaliśmy głównie pieszo, co dało nam dużo satysfakcji i pozwoliło spalić kalorie po prawdziwych, amerykańskich stekach. 🙂 Po weekendzie pełnym przygód, lekko zmęczeni, ale szczęśliwi polecieliśmy do San Francisco, czyli celu naszej podróży.



Dolina Krzemowa – Mekka geeków
Do San Francisco przylecieliśmy dwa dni przed konferencją TechCrunch. Korzystając z okazji, oprócz zwiedzania miasta i okolic, chcieliśmy zobaczyć miejsce wyjątkowe dla wszystkich miłośników technologii, czyli Silicon Valley. Za najważniejszy cel obraliśmy Cupertino – miasto głównej siedziby Apple, której wielkim fanem jest nasz szef Grzegorz. Trasa do celu wiodła przez kolejne miejsca – Palo Alto (siedziba Facebooka, HP, Uniwersytet Stanforda) i Mountain View (Google, Mozilla, LinkedIn). Zaskoczeniem była dla nas atmosfera, jaka panowała na tamtejszych ulicach. Ogromne kampusy największych firm na świecie zawsze kojarzyły nam się z pośpiechem i gwarem. Jednakże w alejach i w samych kampusach panowały cisza i spokój (nie tylko za sprawą wszechobecnych Tesli). Ludzie sprawiali wrażenie zrelaksowanych i spokojnych. Architektura charakteryzowała się nowoczesną, lecz niezbyt skomplikowaną formą. Wszystko to rozbudziło w nas jeszcze większą ciekawość tego miejsca.
Na deser została siedziba Apple, dosłownie. Pomimo tego, że zobaczyliśmy zaledwie niewielki procent całego kampusu, byliśmy pod ogromnym wrażeniem tego miejsca. Apple Park to jedno z ostatnich dzieł Steve’a Jobsa i zarazem pomnik jego twórczości. W odwiedzonym przez nas Visitor Center można było odczuć ducha marki. Przy kawie i ciastku, z widokiem na Apple Park każde z nas poczuło, że warto dążyć do realizacji własnych marzeń.


Podróż z Cupertino zakończyliśmy zachodem słońca na Golden Bridge. Naładowani pozytywnymi emocjami byliśmy gotowi na TechCrunch.

TechCrunch Disrupt
Mająca miejsce w centrum Moscone North w San Francisco konferencja technologiczna TechCrunch Disrupt była dla nas czymś zupełnie nowym – wydarzenie o bogatej agendzie oraz gościach specjalnych rodem z Hollywood. Podczas konferencji byliśmy zaskoczeni przede wszystkim jakością prowadzonych wykładów, swobodą wypowiedzi i nawiązywania kontaktów. Niezwykle ciekawa była obserwacja start-upów podczas zorganizowanej Startup Battlefield. Uczestnicy mieli zaledwie 60 sekund na prezentację działalności swoich organizacji. Sposób wypowiedzi oraz prowadzenia tak krótkich wystąpień był dla nas bardzo inspirujący.
Amerykanie mają niesamowitą łatwość w nawiązywaniu kontaktów, która owocuje cenną wymianą poglądów, doświadczeń i umiejętności. Możemy śmiało się od nich uczyć, jak podchodzić do kontaktów interpersonalnych, nie tylko w codziennym życiu, ale również w relacjach biznesowych. Musimy przyznać, że potrafią zrobić show nawet z tak trudnej dziedziny jak nowe technologie.


Portugalia – Lizbona, Web Summit
W kolejną podróż zabraliśmy ze sobą cenne doświadczenia ze Stanów Zjednoczonych. W nieco innym składzie, z początkiem chłodnego już listopada polecieliśmy do cieplejszej Lizbony na konferencję Web Summit.
Portugalia zwykle kojarzy się ze śródziemnomorskim klimatem, winem, pysznym jedzeniem i przemiłymi ludźmi – tak też ją wspominamy. Dzięki pogodzie, którą zastaliśmy na miejscu, mieliśmy szansę na zobaczenie najpopularniejszych miejsc Lizbony i przejechanie się słynnym, żółtym tramwajem. Od początku byliśmy mocno zaskoczeni rozmachem i organizacją wydarzenia, które objęło dosłownie całe miasto. Tak duża konferencja ma wpływ nie tylko na samych uczestników, ale także mieszkańców, komunikację i całą infrastrukturę. Jesteśmy zachwyceni pozytywnym nastawieniem Portugalczyków, którzy mimo wszechobecnego tłoku, spowodowanego tłumem uczestników konferencji, zawsze byli uprzejmi, pomocni i uśmiechnięci.



Samo wydarzenie zaskoczyło nas swoim rozmiarem i ogromem włożonej pracy. Stoiska największych firm na świecie, były dopracowane w najmniejszym szczególe. Jako uczestnicy mogliśmy liczyć na mnóstwo atrakcji, a także interesujące występy gości specjalnych na głównej scenie, znajdującej się w MEO Arenie. Konferencja była podzielona na kilka sektorów, w których zostały wyznaczone miejsca wystąpień prelegentów i startupów. Nie zabrakło przestrzeni do rozmów z inwestorami, czy partnerami. Jako firma, mieliśmy również okazję do zaprezentowania swoich produktów. Przeprowadziliśmy cenne rozmowy, podczas których mogliśmy wymienić się wiedzą i doświadczeniem w obszarze IT. Otrzymaliśmy wiele wartościowych rad i uwag. Z całą pewnością możemy stwierdzić, że była to największa (licząca ponad 70 tysięcy osób) konferencja, w jakiej mieliśmy okazję uczestniczyć.


Finlandia – Helsinki, Slush
Na ostatnią z zaplanowanych w tym roku konferencji jechaliśmy na pewno z innym zestawem ubrań. Przygotowani na mroźną pogodę i półmrok dotarliśmy do stolicy Finlandii – Helsinek. Rekompensatą za silny i zimny wiatr uniemożliwiający nam zwiedzanie, była regionalna kuchnia. Niestety zabrakło również śniegu, który mógłby zdecydowanie dodać klimatu naszemu wyjazdowi.
Jadąc na konferencję Slush nie do końca wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Jest to uznana na świecie impreza, którą organizują studenci i wolontariusze. Po wejściu do centrum Messukeskus, poczuliśmy się bardziej jak w klubie lub na festiwalu muzycznym, niż na konferencji technologicznej. Mnogość neonów, światła i kolorów, wyglądały spektakularnie na tle ciemnych wnętrz. Nie bez powodu organizatorzy promują event pod hasłem: NOT THE CALIFORNIAN SUN, BUT HONEST SLUSH. Ten klimat zdecydowanie przypadł nam do gustu.

by: Slush Media, Slush 2019, Helsinki

by: Slush Media, Slush 2019, Helsinki

by: Slush Media, Slush 2019, Helsinki

by: Slush Media, Slush 2019, Helsinki
Musimy także przyznać, że nie potwierdziły się stereotypy o cichych i niedostępnych Finach. Osoby obecne na konferencji były bardzo otwarte i przyjaźnie nastawione do rozmów oraz wymiany doświadczeń. Prężna gospodarka krajów północnej Europy może być dobrym kierunkiem do rozwoju naszej firmy i produktów.
Podsumowanie
Podróże kształcą, także w obszarze biznesowym. Okazja do zobaczenia nowych miejsc, a także uczestnictwo w tego typu wydarzeniach była dla nas ogromną przyjemnością. Mieliśmy szansę na nawiązanie nowych relacji biznesowych, które mamy nadzieję – przerodzą się w owocną współpracę. Oprócz tego, zdobyliśmy cenną wiedzę na temat prezentacji produktów i działalności firmy. Najważniejsza jednak była sama inspiracja, która jest dla nas motorem do działania. Mamy nadzieję, że zdobyte doświadczenie będzie przynosić korzyści nie tylko nam, a także naszym współpracownikom i kontrahentom.
